Forum Forum zwierzaki domowe Strona Główna
FAQ  Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Grupy  Użytkownicy  Szukaj  Rejestracja  Zaloguj
Emma Weets i Julia Biten

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum zwierzaki domowe Strona Główna -> Twórczość forumowiczów
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marysia W
głośny jak lew
głośny jak lew



Dołączył: 12 Maj 2005
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Czw 20:07, 01 Gru 2005    Temat postu: Emma Weets i Julia Biten

Agata Spike
UWAGA! OKROPNIE DŁUGIE!

EMMA WEETS I JULIA BITEN

Rozdział pierwszy: Emma Weets
Emma ma dziesięć lat i mieszka wraz z rodzicami i babcią. Ojciec Emmy jest pracownikiem firmy urzędowej, a matka Emmy pracuje w banku MegaPa. Tata Emmy wychodzi bardzo wcześnie do pracy, zaś mama Emmy bierze Emmę i po drodze zawozi do szkoły. Wszyscy wychodzą z domu, a zostają tylko babcia Emmy i Fidelia, siostrzyczka Emmy. Fidelia ma pięć lat i nie chodzi jeszcze do szkoły. Fidelia lubi baraszkować w szafkach swojej starszej siostry, gdy babcia robi obiad. Wynajduje tam wspaniałą biżuterię Emmy, jej książki i pamiętniki. Kiedy zaś Emma wraca ze szkoły, nie jest zadowolona z bałaganu w jej rzeczach, ale nigdy nie bije Fideli, ani nie łaja jej.
Rozdział drugi: Julia Biten
Julia ma jedenaście lat, ma brata Michała, którego wszyscy nazywają Małpik, mamę i starszą siostrę Pamelę, którą także, jak Małpika, od niepamiętnych czasów, wszyscy nazywali Plijo. Mieszkają w ślicznym jednorodzinnym domku z ogródkiem i sadzawką. Mama Julii jest dyrektorką szkoły i szefową bibliotek narodowej. Szkoła, do której chodzą Julia i Małpik, oraz pracuje ich mama, jest bardzo bogata. Ma wielkie hale, pełno schodów i wind, ale nie jest taka ponura jak w bloku-wręcz przeciwnie, jest oświetlona i piękna jak żadna inna szkoła. Klasy chodzą na basen, chłopcy na karate i kung-fu, a dziewczynki na lekcje tańca i śpiewu.
-Jakby specjalna ekipa jeździła po Anglii i miałaby wybrać najładniejsze gimnazjum, to z pewnością wygrałoby nasze. -Powiedziała pewnego razu Julia do Małpika.
Plijo chodzi do biblioteki narodowej, i tam uczy się bibliotekarstwa, oraz czyta książki. Plijo bardzo chce zostać bibliotekarką, bo ona uwielbia czytać książki, w przeciwności do swego młodszego rodzeństwa.
Rozdział trzeci: Tragedia
Pewnego ranka Emma obudziła się i wstała. Taty oczywiście już nie było, lecz nie było także i mamy. Na stole w kuchni leżała kartka: "Miałam wezwanie, idź sama do szkoły, buziaczki, mama." Fidelia jeszcze spała. Emma ubrała się, spakowała i poszła do szkoły. Kiedy wróciła, zobaczyła babcię nerwowo chodzącą od kuchenki do stołu, od kuchenki do stołu. Fidelia też nie wyglądała wesoło, siedziała na kanapie i nic nie mówiła. Na widok Emmy rozpłakała się, i zaczęła coś do niej mówić, ale Emma nie zrozumiała nic.
-Nie płacz, maleństwo. -powiedziała tylko Emma do Fideli, gładząc jej miękkie, kruczoczarne włosy.
-Emmo...
-Tak, babciu?
-Emmo...napadli na bank waszej mamy...zabili ją. -powiedziała cicho babcia.
Emmę zamurowało. Wreszcie wydukała:
-Aaa... tatuś?
-Tata przyjedzie tu, lada chwila będzie.
Nagle, w tej samej chwili, zadzwonił telefon.
-Tak słucham. -odebrała babcia.
-Czy tu państwo Weets?
-Tak. -odparła niepewnie babcia.
-Był wypadek samochodowy. Pan Krystian Weets...nie żyje. Zmarł w szpitalu. -babcia odłożyła słuchawkę na widełki, i spojrzała z niechęcią na wnuczki. Emma-widać było po jej mądrych, dorosłych oczach-domyślała się. Pani Weets wiedziała, że Emma wszystko wytłumaczy Fideli, bez zbędnych słów, awantur czy histerii. Oszczędzi swojej starej babki, na pewno. Wyręczy ją, w powiadomieniu małej Fidelki o śmierci ojca. Pani Weets dumna była ze swej starszej wnuczki- była ona zupełnie inna niż pozostałe dziewczynki w jej wieku. Nie miała koleżanek, no, może tę jedną, Sarę Urlle, którą nazywała przyjaciółką. Pani Weets słyszała kiedyś, jak Emma pieszczotliwie nazywa Urlle'ównę "Ulcią". Nigdy nie zwracała się do Sary po imieniu, zawsze, „Ulciu". Emma była delikatna, i łatwo było ją zranić. Skruptularnie dobierała sobie przyjaciółkę, nie wybierała wśród "chłopczyc" i chuliganek. Tak, Emma była poprawna, Urlle'ówna pochodzi z dobrej rodziny.
Lecz teraz Emma ledwo powstrzymała łzy. Wyszeptała cicho, zaciskając wargi:
-To straszne...
W nocy Emma nie mogła spać. Wytłumaczyła wszystko Fideli, ale ta nie zrozumiała chyba za wiele. Rano Emma nie mogła nic jeść. Czuła się strasznie, jeszcze nie pojęła zupełnie do końca, tego, co się stało.
Rozdział czwarty: Pogrzeb
Na pogrzebie było strasznie smutno. Emma i Fidelia trzymały w rękach pęczki smutnych kwiatów z kwiaciarni, specjalnie na pogrzeby. W kościele było bardzo smutno, szczególnie dlatego, że wszyscy byli ubrani na czarno. Babcia była ubrana w prostą, długą czarną suknię i czarne buty na obcasach. Emma miała czarną, muślinową sukienkę do kostek z tyłu z czarną kokardą. Na jej jasnych włosach zawiązana była czarna wstążka. Na nogi miała założone czarne pończochy i czarne, błyszczące lakierki. Fidelia miała czarną spódniczkę za kolana i czarne rajstopy, czarny, wełniany golf i czarne lakierki ze sprzączkami. Wszyscy na czarno. To był bardzo, naprawdę bardzo a bardzo smutny pogrzeb.
Rozdział piąty: Dalszy ciąg
Po pogrzebie Emma i Fidelia wróciły do domu. Usiadły do kolacji i Fidelia zapytała:
-Babciu, a teraz jak to będzie bez mamusi i tatusia? Będziesz się opiekowała nami obydwiema?
-Kochany Fidelku, nie mogę, niestety, opiekować się wami dwiema. Nie jestem już taka młoda?
Mogę co najwyżej jedną z was.
-A co się stanie z drugą tą, która nie zostanie? -dopytywała Fidelia.
-Pójdzie do takiego miejsca, w którym mieszkają dzieci, które nie mają rodziców.
-A kto tam pójdzie, babciu?
-Myślę, że Emma.
-Dlaczego akurat ja? -spytała ze zwykłym sobie spokojem Emma. Pani Weets pomyślała, że nawet kataklizm, nie byłby w stanie doprowadzić Emmy do paniki czy krzyku.
-Bo jesteś starsza od Fidelki, kochanie.-odparła smutno babcia.
Rozdział szósty: Emma w domu dziecka
Babcia razem z Fidelią zawiozły Emmę do domu dziecka. Wszyscy pożegnali się czule, nie obyło się bez łez. Kiedy jednak babcia i Fidelia odjechały, Emma zapomniałą o wszystkim. Zaczęła narastać ją ciekawość o tym nowym miejscu. Natychmiast także pojawiły się inne dzieci i obsypały ją tysiącem pytań, zanim jeszcze przekroczyła próg nowego domu.
-Ty jesteś Emma...a nazwisko? –spytała pani zapisująca ją na listę.
-Weets. –odpowiedziała nieuważnie Emma.
-Ja mam na imię Karolina. –powiedziała jedna dziewczynka.
-A ja Tomek. Ale wszyscy mówią na mnie Tom. –powiedział jakiś chłopiec.
-A kto mieszka w tamtym domku, Karolino? –spytała Emma.
-Julia, Małpik, Plijo i ich mama. Chcesz, to możemy do nich pójść. –odrzekła Karolina.
Emma chciała, więc poszli. Emma myślała, że jest tu nawet miło. Karolina wydała się sympatyczna, może nawet tak milutka jak Sara Urlle.
Po chwili wszyscy troje znaleźli się prześlicznym ogródku okalającym domek. Karolina zapukała.
Drzwi otworzyła Plijo.
-O, cześć, Karolinko, cześć Tomku. Zaraz zawołam Julkę i Małpika. –powiedziała z uśmiechem Plijo i poszła w głąb mieszkania. Po chwili w drzwiach pojawił się chłopiec o ciemnozielonych oczach i brązowych włosach, a obok niego dziewczynka o długich jasnych włosach i równie zielonych oczach, jak jej brat.
-Kara, Tom, wchodźcie! –zaprosiła ich Julka.
-To jest Emma, dzisiaj doszła do budy. –powiedziała Karolina.
Julia uśmiechnęła się do Emmy i weszli do środka.
Emmie wszystko się podobało, nie rozumiała tylko jednego-co znaczy „buda”?
Rozdział siódmy: Patrycja
Emma była w domu dziecka już rok. Miała jedenaście lat i chodziła do szkoły gdzie dyrektorką jest mama Julii i Małpika. Chodziła do jednej klasy z Karoliną i Tomem, a Julka i Małpik klasę wyżej.
Pewnego razu, na lekcji matematyki, ukazała się w drzwiach pani Teresa, trzymająca za rękę rudą dziewczynkę z zielonymi jak trawa oczami. Pani Teresa przedstawiła im dziewczynkę. Okazało się że na imię jej Patrycja Sucharczyk, ma lat jedenaście i będzie siedziała z Karoliną Morgan lub Tomkiem Rissem (Emma siedziała z Marią Russell- nie za bardzo ją lubiła, ale pani jej kazała) lecz Karolina szybko Toma wyprzedziła, i Patrycja usiadła z nią. Po szkole, wracając do domu, Lisa i Wiktoria co chwile szeptały pomiędzy sobą, pokazując sobie palcami Patrycję. Lisa miała lat dwanaście, Wiktoria również. Tom, Karolina i Emma nie za bardzo je znały, ale Julka i Małpik, którzy mieli na nieszczęście, uczęszczać z nimi do klasy, dawali im szczerych sprawozdań z czynów Lisy i Wiktorii. Wynikało z tego, że Lisa jest strasznie chciwa i nikt jej nie lubi prócz Wiktorii i Jasi, siostry Wiktorii. Jasia ma niecałe siedem lat, i nie chodzi jeszcze do szkoły.
Rozdział ósmy: Kolonia
Skończyła się szkoła, w klasie wielkie egzaminy. Wszyscy zdali! Co za szczęście, pomyślała Emma, wreszcie mogę odetchnąć z ulgą. Wakacje!
Kiedy po egzaminach wrócili do domu, okazało się, że jadą na kolonię do Medlock House, pod Oxfordem. Jadą: Emma, Karolina, Patrycja, Julia, Małpik i Tom. Wyjadą za tydzień. Dzieci zaczęły się pakować. Wreszcie nastał upragniony dzień wyjazdu. W pociągu było bardzo tłoczno, i bardzo im było trudno znaleźć wolny przedział w drugiej klasie. Niestety, nie znaleźli, i musieli siedzieć na korytarzu. Na szczęście po kilku godzinach drogi dotarli na miejsce...
Wysiedli w małej wiosce. Zobaczyli pensjonat „Medium”, gdzie mieli nocować. Nie był wcale za duży. Dostali dwa pokoje z kuchnią i łazienką.
Rozdział dziewiąty: Kamienne miasto
Kiedy nastała noc, Julia ogłosiła:
-Słuchajcie! Dzisiaj w nocy pójdziemy sobie na wycieczkę. Znam drogę!
-Z kolei ja znam ciebie, Julciu, i dobrze wiem, że ty...że ty nie znasz drogi na żadną wycieczkę, niegdzie. Po prostu: jak z tobą gdzieś iść, na zawsze się zgubić! –kategorycznie rzekła Karolina.
-Ty zawsze stawiasz sprawę na ostrzu noża, Kara! –wtrącił Tom.-my idziemy.
-Idziemy. –oznajmił Małpik.
-Ja nie idę. Zostaję z Karolą. –powiedziała Patrycja, która zawsze i wszędzie popierała Karolinę.
-Dobrze. Niech Karolina i Patrycja zostaną. Trudno. My p ó j d z i e m y i koniec. –rzekła Julia, i wszyscy: Emma, Tom i Małpik, wyszli za wszystkowiedzącą Julią.
-Te, Jula, czekaj! –zawołała Karolina i pobiegła za Julią, a za nią, oczywiście, Patrycja.
-Co?! Jednak się zdecydowałaś?! –spytała Julia.
Szli tak i szli, rozmawiając i śmiejąc się.
Nagle Karolina spytała:
-Gdzie my właściwie jesteśmy?
No właśnie.
Zgubili się.
-Idziemy prosto. –rozporządziła Julka.
-Słuchaj, Julio, pomyśl... –nie dokończyła Karolina, bo zobaczyli wielkie domy z kamienia. Na drodze stała tabliczka: „Kamienne”.
-To miasto! Kamienne! Byłam tu pare lat temu z rodzicami... –wykrzyknęła Patrycja.
Obok nich, pojawiła się nagle dziewczynka.
-Cześć, jestem Amelia. Słyszałam, że ktoś jest na dworze, więc przyszłam...
-Ja nazywam się Julia, to mój brat Małpik, Tom, Karolina, Patrycja i Emma.
-Moja mama pracuje w tej szkole, wiecie? –Amelka wskazała nie duży budyneczek z napisem „Gimnazjum nr 5. w Kamiennym”.
-Chodźcie, to was oprowadzę. W końcu nie jest tak bardzo późno... dopiero pół do dziesiątej.
I ruszyli za Amelką…
Rozdział dziesiąty: Świątynia
Amelka zaprowadziła Emmę, Julię, Patrycję, Karolinę, Małpika i Toma do kościoła. Szli przez most, strasznie stary, bo jak się chodziło każda belka trzeszczała.
-Daleko jeszcze?! –spytała Karolina- mam całą brudną sukienkę!
-Nie narzekaj. –powiedziała Amelka.
Drapali się pod górę, sapali. Góra była strasznie stroma.
-Nie ma żadnych schodów do tego kościoła?! –zezłościła się Karolina.
-Nie ma. Nie narzekaj tylko idź. –powtórzyła Amelka- i nie myśl, że innym nie jest ciężko.
-Ile ty masz tak w ogóle latek, że się tak mądrzysz?! –spytała Amelki ze złością Kara.
-Dwanaście. –odparła Amelka.
-Ja też. –burknęła Karolina.
W końcu, po ogromnym wysiłku, stali na szczycie ogromnej góry.
-Jesteśmy! –powiedziała rozradowana Amelia.
-Śliczna ta świątynia, Amelko! –zachwyciła się Emma.
-Niewątpliwie, kochana Emmusiu. A teraz- pomódlmy się. –rzekła Amelka.
Złożyli ręce i uklęknęli.
Rozdział jedenasty: Julia
Modlili się, gdy nagle z góry kapliczki odpadł kamień. Szary, duży kamlot, wprost na Julkę.
Kamień spadł, a Julia zemdlona padła na ziemie.
-Julia, Julka!- Lamentowali, przestraszeni.
-Nie martwcie się, nie daleko jest szpital! Poczekajcie, a wrócę z doktorem! –i Amelka pobiegła. Emma jedyna płakała, trudno bowiem znosiła wszelakie nieszczęścia-swoje, jak i cudze. Po pół godzinie Amelka wróciła z doktorem.
-Zawieziemy ją do szpitala. –oznajmił lekarz dzieciom.
Codziennie odwiedzali Julkę, a nocowali domu Amelki, by być jak najbliżej chorej. Pewnego szczęśliwego dnia, dowiedzieli się od lekarza, że ich przyjaciółka może wyjść już ze szpitala. Bardzo się ucieszyli.
-Julko, powinniśmy już wrócić do pensjonatu. Minęło całe pięć dni! –rzekła Karolina-jeśli nie chcecie, to nie idźcie, my z Patie idziemy.
Rozdział dwunasty: Wycieczka po górach
-Oj, Karolka, wracaj sobie, ale tym razem ja się z tobą nie zgodzę! –powiedziała Patrycja.
Emma była w siódmym niebie! Wreszcie Patrycja sprzeciwiła się Karolinie, wreszcie powiedziała stanowczo: „NIE!”
Karolina za to popatrzała zdumiona na Patrycję. Przecież nigdy dotąd Patrycja nie była przeciwko niej! Tak się zdziwiła, że rozpłakała się. Emma podeszła do niej, i powiedziała:
-Karolinko, posłuchaj, jeśli chodzimy razem, to razem.
Karolina otarła łzy.
-Pojedziemy kolejką górską, chcecie? –spytała Amelka.
-Jasne! –wykrzyknęła Karola.
Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, poważna, opanowana Karolina, zamieniła się w wesołą, dziecinną Karolcię.
Dziecinna Karolcia i inne dzieci wspinali się na górski szlak. Tym razem po schodach.
-Pojedziemy jedna para za drugą. Musimy dobrać się w pary… A więc Tom i Małpik tutaj, Julia i Emma za nimi, a Kara i Patie ostatnie. –zdecydowała Amelka.
-A ty Ami, z kim pojedziesz? –spytała Emma, siadając obok Julii.
-Sama. Tyle już razy jeździłam osobno!
Kolejka ruszyła. Najpierw jechała prosto, później zakręciła i w dół… na zakrętach szturchało, a dzieciaki krzyczały w niebogłosy!
Rozdział trzynasty: Koniec przygód w Kamiennym mieście
-Dobrze. Wrócimy do domu. –uznała Julia.
-Wspaniale! Wreszcie się ze mną zgadzasz! –ucieszyła się Karolka.
-Jesteśmy przecież przyjaciółkami! Znamy się już prawie siedem lat! –powiedziała Julia, i uśmiechnęła się serdecznie.
-To dość długo. –zauważyła Emma.
Szli. Tym razem uważali, gdzie idą. I tak dotarli do pensjonatu.
Położyli się do łóżek.
-Jutro znów wyruszamy… -powiedziała tajemniczo Julia.
Wszyscy kategorycznie zaprzeczyli, a szczególnie Karolina, która rzekła:
-Nigdy w życiu!
-Tylko żartowałam! Zaśmiała się Julia i zgasiła światło.
Rozdział czternasty: Betty
Nastał dzień wyjazdu.
-Fajnie, że wracamy, ale także smutno, że musimy stąd wyjeżdżać. –powiedziała Emma w zadumie.
-To prawda. –odrzekła Julka.
-A ja uważam, Julciu, i, Emmo, że fajnie jest WRÓCIĆ do szkoły! –uznała Karolina.
-Jesteś, Karolinko, jeszcze bardziej stuknięta niż myślałem. –rzekł Tom.
-Oooo! I tutaj się rozczarowałeś! Bo widzisz...ja uwielbiam szkołę! –dodała zgryźliwie Karolina, chociaż wiedziała, że Tom ma rację.
Wysiedli. Lisa szepnęła coś do Wiktorii.
-Nie chuchaj mi do ucha! –zrymowała ze złością Wiktoria.
Mika podskakiwała na palcach, a Bebe co chwile wołała „Emma!” i rzucała się ukochanej przyjaciółce na szyję.
Po radosnym przywitaniu, pani Klara Misokołowska, dyrektorka domu dziecka, oznajmiła że czas do łóżek. Dzieci położyły się, i zasnęły.
Pare miesięcy później
-Ty wstrętny robalu, ty dżdżownico jedna! Wynoś się! No już! I cię tu nie ma! Ty oszustko! –tymi słowami pani Larson wygoniła z domu swoją czternastoletnią córkę Betty.
Po stracie ojca, Betty stała się niewolnicą pani Larson. Pewnego dnia Betty powiedziała stanowczo:
-Mamo, dlaczego mnie bijesz, przecież nie zrobiłam ci nic złego! –Betty nie była rozpieszczona jak większość jedynaczek. Byłą bardzo stanowcza, taka, jaki był jej ojciec, Mark Larson. Ale właśnie to najbardziej wściekała Anitę Larson.
Teraz Betty chodziła, opuszczona, ma wiejskim podwórzu obok jakiejś szkoły. Stał w tej całej okolicy tylko jeden, jedyny dom: dom dziecka. To była jedyna szansa na przeżycie dla Betty. Dziewczyna podeszła do ośnieżonej tabliczki. Zadzwoniła. Trzęsła się z zimna. Otworzyła pani Bernadetta.
-No chodź. –powiedziała tylko i otworzyła drzwi przed Betty. A samej Betty, przy otwieraniu tych drzwi, otworzyło się serce.

Gdy rano się obudzili, zobaczyli że jest nowa dziewczynka.
-Ale masz superowe włosy! I jakie uczesanie... widać, Betty, że znasz się na modzie! –ucieszyła się Karolina, spotkała bowiem wreszcie osobę, która trochę się na tym, jej zdaniem, znała.
Betty spojrzała na swoje długie, blond włosy. Może i były ładne, ale nie zasługiwały na pochwałę dziewczynki, takiej jak Karolina. I jeszcze ta miła dziewczynka uważa, że ona-Betty Larson interesuje się modą! Coś NIEPRAWDOPODOBNEGO!!!
Rozdział piętnasty: Tina
Klasa Emmy bawiła się na podwórzu przed szkołą. Emma usiadła na ławce. I siedziała.
-Co ci się stało? –spytała Tosia.
-Nic, nic.
-Ależ widzę, że coś ci dolega, Emi, nie ukryjesz tego przede mną. –nalegała ruda Tosia.
-Chodź. –powiedziała Emma i pociągnęła Tosię za rękaw.
-To tu. –powiedziała Emma.
-Łał! –krzyknęła Tosia, i złożyła ręce jak do modlitwy.
-Fajne, prawda?
-No, jasne! –Tosia nie mogła oderwać oczu od ślicznej, małej polanki. W jednym drzewie był otwór.
-W środku zrobiłam mieszkanko. No wiesz, firanki, stoliczek, i takie tam.
-Czy wie o tym ktoś jeszcze? –spytała Tosia.
-Nie nikt... –odpowiedziała jej Emma.- ale boję się, że ktoś to odkryje. Nie powiesz nikomu? –Tosia kiwnęła szybko głową. Nagle na polance pojawiła się jakaś dziewczyna.
-A ty kto? –spytała Tosia.
-My z tego domu dziecka.
-Ja też. Dziś doszłam. Mam na imię Tineti, ale wszyscy mówią na mnie Tina. Dziewczynki przedstawiły się. A Emma... zdobyła nową przyjaciółkę.
Rozdział szesnasty: Zika
Emma włóczyła się po podwórku. Julia wyjechała do miasta z Karoliną, Patrycją i Tomem. Z Tiną się pokłóciła... Wszystko wydawało jej się bez sensu.
-Co za dzień! –westchnęła. Przeszła przez płotek, i znalazła się w dolinie, dzielącą Oxford od wsi. Tu było cudownie. Piękny widok i wspaniałe powietrze. Emma położyła się na trawie i wdychała ten cudowny, wiejski zapach. Daleko, pod doliną, widać było Oxword- wielkie, ogromne miasto. I właśnie gdzieś w tych okolicach, na górce, poruszał się mały, biały kształt. Emma zbiegła w dół, ku nim.
-To kot! –krzyknęła ze szczęścia- zawsze chciałam mieć kota! Och, koteczku.... No podejdź, miły mój, no podejdź! –zachęcała go Emma- no przecież nic ci nie zrobię! Nie śmiałabym nawet, wiesz? –mówiła czule, i wreszcie kotek podszedł do niej, po wielu słowach zachęty i zachęcającym „kici, kici”. W domu dzieci strasznie się z kota ucieszyły. Pani Klara Misokołowska, dyrektorka, też się zgodziła. Emma nazwała kotkę ZIKA.
Rozdział siedemnasty: Pięć groszy
Pani Sonia posłała Emmę do sklepu po bułki dla swojej siedmioletniej córeczki Miki.
-Sonia rozpieszcza Mikorię że hej! –powiada pani Teresa.
Pani Beata włącza się do rozmowy. Broni Sonię.
-Sonia jest jeszcze bardzo młoda, nie ma doświadczenia! W końcu dwadzieścia sześć lat to bardzo mało, nie?
-Barbara, gdzie jesteś? Wołam cię tysiąc razy, a ty jesteś na to głucha! –groźny głos pani Misokołowskiej przywołuje Beatę.
-Oj, Basiu, będą kłopociki... –szepce Teresa złośliwie.
*
Bułki są jeszcze ciepłe. Dostatecznie (jak miała nadzieję Emma) dla rozpieszczonej Mikorii. Wreszcie doszła.
-Gdzie buła? –pyta Mika już w progu, Emma nie zdążyła się nawet rozebrać.
-Tu. –mówi Emma i wyjmuje dwie bułki. Podaje Mice. Ta ogląda, zastanawia się, wącha.
-Zimne. –uznaje wreszcie Mika.
-Trudno. –mówi Emma.
-Idź po następne, nie chcę, żeby moja córka jadła zimne jedzenie. –rzece srogo Sonia. Emma idzie. O mamo, jaka to Mika jest rozpieszczona! –myśli Emma i wzdryga się. Kiedy doszła, przed nią w kolejce stała tylko jakaś dziewczynka.
-Co mogę za to kupić? –pyta dziewczynka a na ladę pada pięć groszy.
-Jednego małego dropsa. –odpowiada sucho sprzedawczyni.
-Aha, dobrze, to poproszę. Za zakrętem Emma dogania dziewczynkę.
-Chcesz dwie ciepłe bułki? –pyta jej, pokazując zdaniem Miki „zimne” bułeczki.
-Och! A masz? Naprawdę?! –twarzyczka dziewczynki od razu nabrała rumieńców.
-Tak. Proszę. –uśmiechnęła się Emma.
Rozdział osiemnasty: Urodziny Emmy
-I już mam czternaście lat! –cieszy się Emma.
Karolina mówi na ucho Patrycji:
-A my mamy już prawie piętnaście lat, a ona się chwali, a przecież Betty jest najstarsza...
-Wyluzuj, Karola, przecież ty też się cieszyłaś, jak kończyłaś czternaście lat!
I Patrycja pobiegła do pokoju.
-Patie, zaczekaj.
Ale Patrycja stała obok Emmy i Tiny. Tosia podeszła do Karoliny. Karolina pochyliła się, żeby Tosia mogła coś jej na ucho powiedzieć. Ale Tosia wcale nie chciała szeptać, tylko krzyknęła:
-Karola, wyluzuj!
Rozdział dziewiętnasty: Adopcja
Pewnego dnia z samego rana, przyjechali jacyś państwo. Długo rozmawiali z panią Klarą, a później wzięli ze sobą Betty Larson! Okazało się, że Betty została adoptowana.
-Teraz najstarsze jesteśmy my. –powiedziała Karolina do Patrycji.
-A nie smutno ci bez Betty? Ty masz samo pstro w głowie, ot co! –rzekła z oburzeniem Patrycja.
Karolina zastanowiła się. Lubiła Betty. Bardzo lubiła. I Betty ją także... I teraz kiedy już jej nie będzie... to chce się płakać.
Rozdział dwudziesty: Wielkie sprzątanie
Sara zamiata. Basia myje naczynia. Teresa szoruje łazienki. Sonia szuka zgubionego kapcia Miki. Każda opiekunka coś robi: Sabina, Zosia, Sara, Teresa, Beata, Bernadetta, Matylda i Sonia. Basi na czoło opada krótka grzywka, gdy myje te nieszczęsne naczynia. Strasznie była zdenerwowana, bo miała iść do teatru z Nickiem. Myślała tylko o tym, jaką sukienkę włożyć i czy uczesać się z grzywką czy bez. Nie pracowały jedynie dyrektorka-Klara Misokołowska i pielęgniarka Alicja Noew.
Rozdział dwudziesty pierwszy: Karolina i Patrycja dorastają
Mijały lata. Karolina i Parycja na tyle dorosłe, aby ludzie mówili do nich „pani”. Emma, Tina i nawet Julia, która była starsza ale bardzo niska, zazdrościły im tego „pani”. Lecz praktyczna Tosia wytłumaczyła im, że na wszystko przyjdzie czas. „I jak my będziemy nimi takie oczarowane, one będą się bardziej puszyć”. Słowo „puszyć” trochę nie pasowało do określenia zachowania Karoliny i Patrycji, ale niestety Tosi trudno było się sprzeciwić....
Rozdział dwudziesty drugi: Zdrada
Emma bardzo lubiła Julię. Ale pewnego dnia była pewna, że tego, co zrobiła jej przyjaciółką, nie wybaczy Julce nigdy...
W pewien słoneczny dzień Emma postanowiła wybrać się do panny Julii Biten. Panna Julia nie była już małą, zabawną Julką, jaką była niegdyś.
Emma zastukała do drzwi. Julia uśmiechnęła się niepewnie, i zaprosiła Emmę do środka.
-Emma... Emma... Ja cię przepraszam –rzekła, wyłamując sobie palce- ja wychodzę za mąż za Toma.
-Toma... –powtórzyła jak echo nieprzytomnie Emma-przecież... przecież Tom to mój chłopak! Coś ty Julia?! –roześmiała się Emma Weets.
-Ja cię przepraszam! –zdążyła wykrzyknąć Julia, zanim Emma wybiegła.
Rozdział dwudziesty trzeci: Emma w dorosłości
Teraz Emma jest dorosła. Nie mieszka w domu dziecka. Ma własny, duży dom. Mieszka w Anglii i jest aktorką. Kiedy Emma miała dziesięć lat, jej rodzice umarli. Trafiła do domu dziecka. I tam nauczyła się ,jak dobrze żyć. Dzięki domu dziecka, choć wydaje się to niemożliwe, Emma stała się sławna na cały świat. Ma dzieci: Nilsa i Alice. Pewnego razu Nils wrócił do domu zły, bo dostał jedynkę. Emma opowiedziała mu wtedy historię swojego życia. Nils spojrzał zdumiony na matkę.
-To czemu teraz jesteś taka sławna? –spytał.
-Ponieważ, gdy na przykład dostałam jedynkę, zawsze myślałam o rodzicach. I to mi pomagało. –odpowiedziała Emma, i spojrzała za okno, jakby tam widziała przeszłość.



KONIEC


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mila
Jak pies
Jak pies



Dołączył: 02 Cze 2005
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 10:36, 03 Gru 2005    Temat postu:

Przeczytałam. Zajęło mi to dwa dni, ale przeczytałam. Podabało mi się. Tylko.... Trochę niegramatycznie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Resa
Adminek
Adminek



Dołączył: 12 Maj 2005
Posty: 247
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Olsztynek

PostWysłany: Nie 13:58, 04 Gru 2005    Temat postu:

Gratulacje Mila, mi by się nie chciało...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olcia
głośny jak lew
głośny jak lew



Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 16:08, 04 Gru 2005    Temat postu:

Ja początek sam przeczytałam i radzę skorzystać z słownika wyrażeń bliskznacznych bo robisz straaaasznieeeee duuuuuużo powtórzeń Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Susan
Jak kotek
Jak kotek



Dołączył: 02 Sie 2005
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: małopolskie

PostWysłany: Nie 17:49, 04 Gru 2005    Temat postu:

No, rzeczywiście...
"Emma ma dziesięć lat i mieszka wraz z rodzicami i babcią. Ojciec Emmy jest pracownikiem firmy urzędowej, a matka Emmy pracuje w banku MegaPa. Tata Emmy wychodzi bardzo wcześnie do pracy, zaś mama Emmy bierze Emmę i po drodze zawozi do szkoły. Wszyscy wychodzą z domu, a zostają tylko babcia Emmy i Fidelia, siostrzyczka Emmy. Fidelia ma pięć lat i nie chodzi jeszcze do szkoły. Fidelia lubi baraszkować w szafkach swojej starszej siostry, gdy babcia robi obiad. Wynajduje tam wspaniałą biżuterię Emmy, jej książki i pamiętniki. Kiedy zaś Emma wraca ze szkoły, nie jest zadowolona z bałaganu w jej rzeczach, ale nigdy nie bije Fideli, ani nie łaja jej."

Musiałaś byś chyba mała jak to pisałaś...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marysia W
głośny jak lew
głośny jak lew



Dołączył: 12 Maj 2005
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Nie 21:32, 04 Gru 2005    Temat postu:

Tak, miałam 7 lat.Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mila
Jak pies
Jak pies



Dołączył: 02 Cze 2005
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

PostWysłany: Nie 21:37, 04 Gru 2005    Temat postu:

To wszystko wyjaśnia Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marysia W
głośny jak lew
głośny jak lew



Dołączył: 12 Maj 2005
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pon 16:19, 05 Gru 2005    Temat postu:

Ja to tylko wrzuciłam do kompa i już.Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
B-dizzle
cichy jak rybka
cichy jak rybka



Dołączył: 03 Kwi 2007
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 16:12, 03 Kwi 2007    Temat postu:

The best free adult video storage on the net!
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grinslibr
cichy jak rybka
cichy jak rybka



Dołączył: 17 Kwi 2007
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 2:41, 17 Kwi 2007    Temat postu:

Hardcore BDSM movie! Absolutely free!
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum zwierzaki domowe Strona Główna -> Twórczość forumowiczów Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme Diddle v 2.0.20 par HEDONISM